To był logiczny ciąg zdarzeń. W 2020 roku „zimna i sucha” terapia poznawczo-behawioralna zmotywowała mnie do sięgnięcia w głąb siebie, posłuchania intuicji w malarstwie i w tańcu, dlatego od marca 2021 na warsztatach u Wolskart przy głośnym dźwięku lodów pękających pomiędzy mną a twórczością, zaczęły powstawać abstrakcyjne obrazy, a w bullet journalu, który prowadzę od 2017 roku, pierwsze szkice. Po raz pierwszy od 15 lat, od ukończenia szkoły plastycznej, poczułam radość tworzenia, radość taplania się w farbach i moich emocjach, i tych przyjemnych, i tych spychanych gdzieś głęboko i daleko na ostatnie plany. Radość tworzenia i praca programistki przypomniały mi, że tak naprawdę najbardziej na świecie, to ja lubię pisać. Bo przecież gdy piszę kod, a na stronie wyświetla się to, co chwilę temu było w mojej głowie lub gdy zostawiam znaki na kartce, a w głowie czytelnika_czki pojawiają się obrazy, to jest to magia, czary w najczystszej postaci. Gdy to poczułam, zapragnęłam połączyć się z innymi Wiedźmami i wtedy na mojej drodze stanęła Aleks Makulska - najpierw z Klubem Otwartej Szuflady, niezwykłym, pluszowym miejscem, w którym rozwinęłam pisarskie skrzydła, a następnie Pisalnią, w której wypowiedziałam swoje życzenie na głos. Życzenie, by sen, w którym pojawiła się nazwa i okładka, nabrał realnych kształtów.
„Uczucia bywają wielkie. Nawet jeżeli próbujemy ich nie zauważać i spychamy je na dalekie plany, to są tak duże, że dostrzegamy je kątem oka, wiemy, że czają się, chcą się pokazać. Chcą być zauważone i uznane. Niektóre przechodzą przez nas i przenikają, zostawiając po sobie jedynie ślad, inne zostają na długo, dając nam poczucie, że jesteśmy niepokonan_. Są też takie, które przytłaczają i obezwładniają, z tymi czasami najtrudniej się zmierzyć, ale one są tam dla nas i czekają, aż będziemy gotow_ im się przyjrzeć”
"Spektrum uczuć wydaje mi się czasami nieskończone – potrafią nas wypełniać tak, że czujemy spokój, połączenie i radość, ale też czasami szarpią nami i targają, aż mamy wrażenie, że nie damy rady utrzymać się w całości, że rozlecimy się na tysiące kawałków. Bardzo długo byłam oderwana od swoich uczuć, nie chcąc być uznaną za beksę, płaczkę, nie chcąc się mazgaić udawałam silniejszą, niż byłam. I wtedy uczucia wodospadem przelały się przez mój umysł i opanowały ciało, które ugięło się pod ich naporem. (...)"
Tak się zaczyna "Mała Księga Wielkich Uczuć" - ilustrowana książka o uczuciach.